SPOD LADY - DROBNE PREZENTY, WIELKIE UŚMIECHY
WYSYŁAJ GRATIS ZAMÓWIENIA OD 129 ZŁ
MNIEJSZE ZAMÓWIENIA TYLKO 10,90 ZŁ

Wampir z M-3

Drodzy rodacy!


Kierowniczka postanowiła wykazać się inicjatywą na polu krzewienia kultury! Aby propagować wśród ludu dobry zwyczaj czytania objęła ona patronat nad najnowszą książką Andrzeja Pilipiuka – Wampir z M-3. Takiego czegoś jeszcze nie czytaliście. Wampiry w klimacie PRL a całość okraszona dawką niezłego humoru. Tutaj kupisz swój egzemplarz!

wampir z m-3

 

Oto fragment z lektury:


Nad Szmulkami zapadał paskudny jesienny zmierzch, ale mieszkaniu wampira Marka było ciepło i zacisznie. Gosia wysłuchała dwugodzinnej pogadanki na temat BHP. Ponieważ kompletnie nie miała ochoty wracać do rodzinnego grobu, naszykowała kilka kupionych po drodze motków kordonku i popatrując na wzór wydrukowany w „Filipince”, usiłowała wydziergać szydełkiem koronkową rękawiczkę. Przyjaciel gospodarza, wampir-komunista Igor, nakrywszy twarz „Trybuną Ludu”, drzemał na kanapie. Ślusarz Marek czytał sowiecki podręcznik obsługi tokarki z 1948 roku. Na stronie tytułowej wykaligrafowano starannie dedykację:

Towarzyszowi Sławomirowi Siapciuchowi
z okazji 70-tych urodzin Józefa Stalina
Gminny Sekretarz PZPR w Ozorkowie.

Poniżej wił się zakrętas nieczytelnego podpisu i czerwieniała okrągła pieczęć. Księga oprawiona była w grubą tekturę, grzbiet pokryto czarnym lakierowanym płótnem.
– Rieduktostrojenie – mruknął pod nosem rozczulony wampir, zamykając tomik. – Istnieją takie określenia techniczne, które dobrze brzmią tylko po rosyjsku.
– Wydaje się panu, bo pracował pan w carskiej fabryce – zauważyła rezolutnie dziewczyna.
– Co się tak krzywisz? – Odstawił wolumin na regał pomiędzy podobne dzieła.
– No tak sobie pomyślałam, że jak na wampira ma pan dziwne zainteresowania.
Popatrzył na nią zdumiony.
– A jakie niby mam mieć? Jestem ślusarzem od blisko stu lat. To chyba normalne, że interesują mnie zagadnienia dotyczące mojej pracy? W każdym zawodzie niezbędne jest podnoszenie kwalifikacji. To pozwala poprawić jakość wyrobów i wydajność. To nie są lata pięćdziesiąte – westchnął. – Wtedy za przekroczenie normy dawali bilety do kina i teatru, dodatki do pensji i inne takie.
– A jak się wyrobiło kilka miesięcy pod rząd po sześćset procent normy, to i mieszkanie można było dostać – uzupełnił spod gazety Igor. Najwyraźniej się obudził. – I gwiazdek przodowników pracy po kilka mieliśmy… I własnych, i z wyssanych.
– Wysysaliście kumpli!?
– E, nie, ale wiesz, płacili kiepsko, a najlepsza brygada miała premie, więc pracowaliśmy dwutorowo. Odstraszaliśmy bumelantów osłabiających moralnie nasz kolektyw… A konkurentów pozbawialiśmy groźnych pracoholików. I jak się taką gwiazdkę wpięło, to tramwajem za darmo się jeździło. Piękne czasy… Tylko krew była kiepska, grochówka z wkładką mięsną jest może kaloryczna, ale psuje smak okropnie. – Usiadł i ziewnął. – Ale to taka mądrość etapu – dodał uczenie. – Patrząc dialektycznie w procesie budowy nowej socjalistycznej rzeczywistości nawet wampir musi ponieść pewne ciężary dla dobra ogółu...